Często w nas pojawiają się marzenia, czasem na pierwszy rzut oka, jakby niemożliwe do zrealizowania. Dajemy im po prostu istnieć, wierząc w ich realizację, mając mniejszą, bądź większą nadzieję na ich spełnienie…

Tak też było w naszym przypadku, uczniów Technikum im. ks. Stanisława Staszica w Tarnobrzegu. Nasze aspiracje rozwinęły się mniej więcej na początku obecnie trwającego roku szkolnego 2018/2019. Wówczas to mieliśmy możliwość złożenia podania, dającego sposobność odbycia stażu poza granicami kraju, dzięki naszym osiągnięciom i staraniom podczas poprzednich lat w szkole, gdy to zdobywaliśmy liczne pozytywne i wzorowe oceny które to… Przyczyniły się do stworzenia listy najlepszych, z najlepszych uczniów trzecich klas technikalnych. Nasze trudy nie poszły na marne ;) Tak właściwie jakie mogły być nasze marzenia, które powoli zaczynały wydawać się coraz to bardziej… Wykonalne? Lot samolotem, poprawienie umiejętności języka angielskiego w obcym kraju, czy też może poznanie lokalnej kultury? Wszystko to było teraz na wyciągnięcie ręki!

Przygotowania rozpoczęły się na długo przed wyjazdem. Składały się one z licznych podpisów na zgodach i umowach, godzin spędzonych na poznawaniu języka i kultury Irlandii.

Po odbyciu dwóch tygodni obowiązkowych praktyk zawodowych w Polsce, nadszedł długo wyczekiwany czas - wyjazd do Republiki Irlandii. Miało to miejsce 31 marca, kiedy to po stawieniu się na spotkanie, udaliśmy się busem na lotnisko Modlin. O godz. 20:25 rozpoczęliśmy lot, kierunek: Shannon. Zaraz po bezproblemowym wylądowaniu skierowaliśmy się do autokaru, który zabrał nas do miasteczka, w którym mieliśmy mieszkać i żyć przez następne dwa tygodnie: Mallow. Na miejscu czekali na nas nasi opiekunowie, u których tymczasowo mieliśmy mieszkać, podczas tego pobytu. Pomimo zmęczenia chętnie oddawaliśmy się rozmowom z domownikami, podczas których już od samego początku wyjazdu, mogliśmy sprawdzić swój język angielski.

Poniedziałek tym razem okazał się bardzo przyjemny i bezstresowy ;) między innymi dzięki sprzyjającym okolicznościom, gdyż ok. godziny 12 cała grupa zebrała się w biurze Your International Training, przewodniczącemu naszym praktykom. Podczas tego spotkania przedstawione nam zostały szczegółowe informacje dotyczące stażu, jego przebiegu, zasady, instruktaże oraz przepisy bhp w pracy i przede wszystkim… Poznaliśmy swoje przyszłe miejsca pracy. Tegoż to dnia, zostaliśmy przedstawieni pracodawcom.

We wtorek musieliśmy powrócić do rzeczywistości, przepełnionej obowiązkami, jednak naszym głównym priorytetem tym razem nie było pójście do szkoły, lecz do pracy!

Po pojawieniu się na stacji, a następnie w pociągu, pełni ciekawości udaliśmy się w kierunku Cork, gdzie to większość z grupy miała swoje miejsca pracy. Po poznaniu naszych nowych szefów i współpracowników przedstawione nam zostały przydziały naszych zadań. Zostaliśmy poinformowani o ich działaniach, specyfikacji firm, oraz przepisach BHP. Niektórzy z nas dostali także swoje pierwsze zadania do wykonania!

Nasze działania były zależne od naszych specjalizacji. W projekcie brały udział następujące zawody: technik cyfrowych procesów graficznych, technik elektronik, technik teleinformatyk, technik mechanik, technik pojazdów samochodowych i technik elektryk.

Wyjazd do Irlandii to nie tylko zdobywanie doświadczenia, ale również niezapomniane przeżycia! Po przepracowanym tygodniu czekała nas wyprawa na klify. W wyznaczonym miejscu, czekał na nas autokar, którym wyruszyliśmy we wspaniałych humorach w nieco czasochłonną podróż. Mimo to, cały czas otaczały nas piękne krajobrazy, dzięki czemu ten czas z pewnością nie był zmarnowany!

Gdy dotarliśmy na miejsce czym prędzej wyruszyliśmy przemierzać wyznaczone szlaki, uwieczniając na licznych zdjęciach zachwycające widoki. Nawet miejscami silny wiatr, nie był w stanie pokrzyżować naszych planów, dodając czasami nawet nieco dramatyzmu, poprzez rozwiane włosy, czy odlatującą w tle czapkę na zrobionym selfie ;). Po chwili spędzonej na lunchu, wyposażyliśmy się w pamiątki, w celu obdarowania najbliższych choćby małą cząstką Irlandzkich klifów ...

Następnego dnia, w pełni zregenerowani przybyliśmy na zbiórkę, czekając na kolejną podróż, pełną (nieznanych) miejsc. Mieliśmy jasno obrany cel: Park Narodowy Killarney. Mieliśmy tam okazję nie tylko przemieszczać się po terenie rezerwatu, ale także poznawać jego bogatą historię, dzięki niezwykle interesującym wykładom przewodniczki. Po wykonaniu wyznaczonej trasy, zjedzeniu drobnych posiłków, (przygotowanych wcześniej przez naszych domowników ;)) oraz odpoczynku zdecydowaliśmy się dłużej badać naturę parku, kierując się w stronę Wodospadu Torc. Zostaliśmy wprost oczarowani niezwykłością i potęgą natury i aby nie stracić tak szybko tych zapierających dech w piersiach krajobrazów - wykonaliśmy wiele zdjęć i klipów wideo. Ostatnim etapem naszej wyprawy tego dnia było odwiedzenie zurbanizowanej części miasteczka Killarney, w postaci licznych sklepów, sklepików, restauracji i nie tylko!

Po 2-3 godzinach czasu wolnego wróciliśmy do autobusu (z nieco mniejszą ilością gotówki w portfelach, lecz z okazałą ilością pamiątek i zadowoleniem, spowodowanym poznaniem nowych to przysmaków), w celu powrotu do domów, aby odbudować energię, która została poświęcona na odbycie tych ekspedycji w 110%...

Następstwem niedzieli był, poniedziałek, wyglądał on podobnie, do pozostałych dni, biorąc pod uwagę wymiar godzin pracy. Następne dni naszych aktywności zawodowych, przepełnionych licznymi zadaniami i pełnią pracowitości, zmierzały coraz szybciej ku końcowi.

Aż w końcu nadszedł przełomowy moment naszej podróży: ostatni dzień pracy. Był to w czwartek, gdy do wyznaczonej, ostatniej godziny przepracowania spełnialiśmy się w swoich kwalifikacjach.

Po tym to czasie, dziękując serdecznie naszym pracodawcom, zamknęliśmy za sobą pewien etap, który umocnił nas w przekonaniu, że powrót do domu, nastąpi lada moment! W celu zagłębienia się jeszcze bardziej w kulturę Irlandzką, kilkoro z nas uczestniczyło w koncercie muzyki folk, w wykonaniu rdzennych mieszkańców wyspy. Późnym wieczorem, przepełnieni brzmieniami muzyki celtyckiej czekaliśmy na piątek, kiedy to mieliśmy odbyć ostatnie formalności, związane ze stażem. Związane one były z podsumowaniem i ewaluacją projektu, odebraniem certyfikatów, potwierdzających odbycie przez nas praktyk zawodowych i zdobytych przez nas kwalifikacji. Wszystko to odbywało się w biurze YIT, gdzie w ramach gratulacji zostaliśmy obdarowani niespodzianką, w postaci niezwykle smakowitych pizzy.

Ostatniego dnia, w sobotę, w pełni spędzonego w już nie do końca obcym kraju naszym celem było dostanie się do miasta Cork, gdzie o 13 czekał na nas grupowy lunch, w ramach uwiecznienia zakończenia pobytu w Irlandii, tym razem już w mniej formalnej formie ;)

Miało to miejsce w restauracji Amicus. Każdy z nas zamawiał przeróżne pozycje z menu, zaczynając od sałatek, przez burgery, lasagne, czy dania z wykorzystaniem makaronów. Przepełnieni nie tylko jedzeniem, ale także i radością, kontynuowaliśmy ostatni turystyczny dzień w Cork. Tym razem każdy już na swój indywidualny sposób ;)

W niedzielę (14 kwietnia) już od samego rana trwały ciągłe wyczekiwania, na powrót do utęsknionego domu. O godzinie 17:35 rozpoczął się nasz lot, w kierunku rodzinnych stron. Wówczas to oderwani od Irlandzkiego lądu, lecąc w obłokach, po wieczornym niebie zastanawialiśmy się, co zrobimy po powrocie do swoich mieszkań, pokoi. Być może będziemy “zmuszeni” zmęczeni opowiadać, o tych wszystkich przygodach - jeśli tylko nasi najbliżsi okazali się, aż w takim stopniu ciekawi, by uzyskać od nas jak najwięcej informacji… A może po prostu wyczerpani oddaliśmy się od razu w objęcia Morfeusza…

To jest właśnie nasza opowieść, zapisana przez los, podczas której dzięki sprzyjającemu wiatrowi, kierującego naszą podróżą doświadczyliśmy czegoś, o czym niektórzy nadal mogą tylko pomarzyć. Dzięki niej posiadamy nie tylko liczne zdjęcia, materialne przedmioty, przypominające o odwiedzonym przez nas kraju, ale przede wszystkim niezapomniane wspomnienia, nowe znajomości i otworzone horyzonty, które umacniają nas w przekonaniu, że nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Bo jak nie my, to kto będzie w stanie nakreślić bieg naszego życia, na swój własny sposób?

Jesteśmy wdzięczni z całego serca za możliwość skorzystania z tej jakże wyjątkowej życiowej lekcji. Dziękujemy każdemu, kto w choćby w najmniejszym stopniu wspominał nas miło, gdy nas nie było na terenie Polski. Mamy nadzieję, że odpowiednio odrobiliśmy naszą pracę domową, w której spełniliśmy postawione nam oczekiwania. Mimo wszystko mamy świadomość jak dużo ten wyjazd wniósł w nasze życie. Udoskonalił każdego z nas w wyjątkowy i indywidualny sposób, co przyczyniło się do dołożenia małego kawałeczka puzzli, w mozaikę układanki, która nas stanowi.

Luiza Kurosad,
uczennica ZS im. ks. Stanisława Staszica
2019r.